Mam 42 lata, dwa miesiące temu urodziłam swoje pierwsze dziecko, które od początku karmię piersią. W zeszłym roku we wrześniu miałam robione USG piersi i żadnych zmian nie stwierdzono. W czasie ciąży od początku do końca brałam luteinę, wcześniej nigdy nie brałam leków hormonalnych. Na początku laktacji zatykały mi się kanaliki w prawej piersi, okłady, częste przystawianie maluszka i delikatny masaż pomagał mi. Jakiś miesiąc temu wyczułam w prawej piersi guzek. Początkowo wiązałam to z problemami z laktacją. Pierś przy karmieniu boli (kłujący ból i tylko prawej piersi), przez około tydzień też bardzo swędziała, nie miałam gorączki ani zaczerwienienia.
Zrobiłam USG i otrzymałam taki opis: pierś o budowie laktacyjnej (wcześniej o budowie gruczołowo-tłuszczowej). W piersi prawej na godzinie 3. (miejsce wyczuwalne w badaniu palpacyjnym) widoczna jest powikłana torbiel o wymiarach 10x9x10 mm. W jej obrębie zagęszczona treść oraz przegrody. Innych zmian ogniskowych nie stwierdzono. Przewody mlekowe nieposzerzone. Węzły chłonne pachowe i podobojczykowe niepowiększone. USG Birads 3.
Moja babcia zmarła na inwazyjnego raka piersi (niestety nie wiem dokładnie jakiego był typu).
Moje pytanie brzmi: czy powinnam rozszerzyć diagnostykę i jeśli tak to o jakie badania? Boję się (pewnie jak każdy), zadręczam się, nie chciałabym podzielić losu mojej babci. Dostałam skierowanie na powtórne USG dopiero za 6 miesięcy a ja chciałabym wiedzieć najwcześniej jak tylko to możliwe czy to coś groźnego czy nie. Lekarz ginekolog stwierdził, że zmiana łagodna i tyle, nic nie robić, że nie ma się czym martwić. Mam pełno obaw i wątpliwości. Czy może zrobić BAC? Czy jakieś inne badania? Czy to może być mimo wszystko rak? Nie robiłam testów genetycznych ani markerów nowotworowych jeszcze.
czytaj więcej