Po mastektomii miałam od razu włożony implant, wszystko przebiegło świetnie, po 2 latach pierś zrobiła się czerwona i bardzo swędzi. Onkolog stwierdził, że robi się przykurcz torebki włóknistej (pierś mnie nie boli), powiedział że NFZ nie refunduje poprawki i że mam dwa wyjścia: pierwsze to ostrzyknąć tłuszczem co kosztuje 5 tys., a drugie usunięcie i włożenie nowego. Już nawet nie pytałam jaki to koszt, poczułam że zostałam sama z tym problemem bo nie stać mnie na takie kwoty.
Mam pytanie jak szybko to będzie się zaciskać na implancie i czy jeśli dojdzie do tego ból piersi to czy wtedy w poliklinice onkolog będzie musiał zrobić mi operację na NFZ, czy też mnie zostawią z tym problemem bo to nie będzie refundowane. Czy wtedy zostawią mnie już bez piersi czy włożą nową? Onkolog powiedział, że gdyby implant pękł to wtedy podlega to na NFZ. Zostałam z tym sama, czy NFZ nie refunduje powikłań? Na razie pierś jest twarda czerwona i swędzi. Zastanawiam się czy z czasem dojdzie ból i też nic z tym nie zrobią, bo nie jest refundowane, po prostu nie rozumiem tego.
czytaj więcej