Moja mama w 2016 roku przeszła operację usunięcia prawej piersi wraz z węzłami chłonnymi. Przed operacją miała podawaną chemię, a po operacji była zastosowana radioterapia. Jak już doszła do siebie wykonywała ćwiczenia w domu zgodnie z zaleceniami lekarza. Pod koniec 2017 ręka zaczęła jej puchnąć, po czasie przyszły bóle ręki. Została skierowana na rehabilitację. Po rehabilitacji, którą źle znosiła była w szpitalu na chirurgii onkologii i była leczona na zapalenie skóry. Dodam, że jej skóra po stronie operowanej na klatce piersiowej i brzuchu jest czerwona, piecze i swędzi na zmianę. Niestety antybiotyki i kroplówki nie pomogły. Skóra nadal piekąca, boląca, dodatkowo obrzęk ręki bardzo duży pod pachą i nad barkiem. Bark ma spuchnięty i ramię aż do palców dłoni. Żadne maści nie łagodzą swędzenia bólu i obrzęku. Wręcz przeciwnie, po aplikacji czegokolwiek na skórę jest jeszcze gorzej.
Ponadto już 4 razy miała ściąganą wodę z płuc. Wynik badania wody z płuc - podejrzenie komórek nowotworowych. Aktualnie czekamy na wynik z biopsji węzła chłonnego.
Mam pytanie, czy oczekując na ten wynik można mamę poddać jakimś zabiegom z zakresu fizjoterapii? Czy czekać na wynik?
Boję się, żeby szkody nie narobić.
czytaj więcej