W marcu 2016 r. miałam pierwszą w życiu mammografię w związku z zielonkawym wyciekiem z obu piersi, który pojawił się około 2 lata po przestaniu karmienia piersią pierwszego dziecka. Mammografia była powtarzana kilkukrotnie (na jednej wizycie), bo pani ją wykonująca nie mogla sobie poradzić chyba z dobrym ujęciem zdjęcia zwłaszcza prawej piersi. Lekarz oglądający zdjęcie również kazał powtórzyć zdjęcie prawej piersi. Ostatecznie mammografia nie wykazała nic poza poszerzeniem przewodów mlecznych. Skierowano mnie do endokrynologa. Endokrynolog w marcu 2018 r. po sprawdzeniu moich wyników nie stwierdził powiązania tego wycieku z hormonami. W marcu 2018 r. byłam już w drugiej ciąży i byłam właśnie po wykryciu u siebie pod pachą i na piersi guzka i czekałam na wyniki biopsji, którą miałam kilka dni przed wizytą u endokrynologa. Wyniki biopsji: rak inwazyjny przewodu HER2 dodatni. Poród został przyśpieszony o 2 tygodnie. Tydzień po porodzie w kwietniu miałam skan ciała CT i skan kości. Wyniki: wszystko oprócz prawej piersi i pachy czyste. Aktualnie czekają mnie jeszcze 2 chemie. Dostaję: carboplatynę, docetaxel i herceptynę, plus implant zoladex na 6 miesięcy. Herceptyna na rok. Operacja oszczędzająca po chemii. Później radioterapia.
Moje pytanie czy ten wyciek z piersi i poszerzone przewody mogły być przyczyną raka u mnie czy może kilkukrotnie prześwietlenie na tej nieszczęsnej mammografii w 2016 roku się do tego przyczyniło, plus ciąża w 2018 r. i wysoki poziom estrogenu podczas ciąży. Szukam przyczyny by zrozumieć dlaczego u mnie wystąpił ten rak.
czytaj więcej