Mama lat 61, rak piersi wykryty IV. 2017 w stadium IV z meta do kości i wątroby. ER 80% , zależność 8/8, PR (-), Ki67 30%, HER 2 (-). Mama zrealizowała dotychczas 2 linie chemioterapii paliatywnej (4 kursy FAC, 21 pxl - w okresie 05.2017 - 02.2018). Potem były tamoksifen i letrozol (02.2018 -09.2018). Każdy po 3-4 miesiące, bez skutku, po 3 miesiącach progresja. Ostatnim leczeniem była chemioterapia III rzutu 11 kursów NF (5 FU 840 mg.iv - Navelbina 100 mg p.o) 09 - 05.2019 i obecnie stwierdzona progresja choroby. Mama dostaje Zomikos. Dodatkowo w ciągu tych 2 lat przeszła 3 razy radioterapię (jest po złamaniu patologicznym L1 i po stabilizacji - luty 2017 - początek diagnostyki). Nie ma portu. Jest w dobrej ogólnej kondycji bez większych dolegliwości bólowych mimo, że zmiany na wątrobie w płacie prawym zlewające się na obszarze 11, 6 na 7 cm, w płacie lewym 2 zmiany do 0,9 - usg z dnia 07.06. Próby wątrobowe lekko podwyższone alat 40, aspat 58.5, kreatynina 1. Reszta badań dobra. Marker 182 (w lutym 82). Lekarka chce obecnie wdrożyć leczenie Kapecytabiną w cyklu 14 + 7.
Moje pytania:
1) Pani doktor - skoro kapecytabina jest prolekiem 5 FU a mama miała ten lek w schemacie NF, który przestał być skuteczny i nastąpiła progresja jest w ogóle realna szansa, że to zaproponowane leczenie będzie skuteczne teraz w monoterapii? Bardzo się tym martwię. Nie chciałabym mieć wątpliwości co do wdrożonego leczenia.
2) Czy rozsądnym w tej sytuacji byłoby spróbowanie Faslodexu? U mamy hormonoterapia dotychczas nie odniosła rezultatów stąd pytanie czy warto próbować, czy po prawie rocznej przerwie jest szansa, że hormonoterapia może zadziałać ? Lekarka twierdzi, że skoro mama jest w dobrej kondycji to teraz kolejna chemia a Faslodex to już na koniec (jakkolwiek to brzmi).
czytaj więcej